wtorek, 15 stycznia 2013

Info

Hej:) Chciałam was poinformować o tym, że zamierzam zawiesić bloga na czas nie określony. Jest kilka powodów. Moje pomysły dotyczące tego bloga są coraz gorsze, nie mam weny żeby dalej pisać, nie mam czasu(nawet mimo ferii). Bardzo was przepraszam i mam nadzieję, że jeszcze dam radę się "zrehabilitować". Jeśli nie to blog zostanie usunięty i gdy nabiorę już więcej doświadczenia zostanie stworzony nowy. Na razie zapraszam was na mojego innego bloga o 1D:
http://love-story-1d4ever.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę wesołych ferii. Buziaki;***

sobota, 8 grudnia 2012

Jedenaście

" Niall"
Okazało się, że mam siostrę. Byłem w kompletnym szoku, a jednocześnie byłem cholernie szczęśliwy. Czułem, że coś łączy mnie z Roxanne, ale nie wiedziałem co. Przynajmniej już teraz to wiem. Chwilę po tym jak się o tym dowiedziałem zadzwoniłem do mojej mamy.
 - Cześć  mamo! Nigdy nie zgadniesz czego się przed chwilą dowiedziałem. Jeśli teraz nie siedzisz, to lepiej usiądź. - powiedziałem.
 - O co ci chodzi skarbie? Powiedz tylko, że nic ci się nie stało... - powiedziała zaniepokojona.
 - Nic mi nie jest, ale jest twojej córce i mojej siostrze!
 - Przecież Jasmine nie żyje. Proszę cię nie wspominaj o niej, bo wiesz jak na to reaguję. - rzekła wyraźnie smutnym głosem.
 - Ale mamo, to nie moja siostra umarła! Ona nadal żyję, ale nie ma się za dobrze. Miała wypadek i...
 - Dobrze wiesz, że ona nie żyje. Czemu właśnie teraz zacząłeś sobie wmawiać coś zupełnie nie zgodnego z rzeczywistością?!
 - Dziecko, które zmarło nie było twoim dzieckiem, tylko zupełnie innej kobiety! Gdy jej córka zmarła zapłaciła pielęgniarce żeby zmieniła maluchom opaski na rączkach i przełożyła do innych łóżeczek.
 - Skąd to wiesz?
 - Harry podsłuchał rozmowę w której to wyjawili. Zamiast Jasmine Horan  nazywa się Roxanne Jones. Była dziewczyną Zayn'a, ale on ją mocno zranił swoim zachowaniem. Po kłótni z nim wsiadła w samochód, jechała za szybko i wpadła do jeziora. Harry wskoczył do wody i ją uratował. Roxanne teraz leży w szpitalu. Jest w ciężkim stanie, a lekarze mówili, że po przebudzeniu może mieć zaniki pamięci. Proszę was, przyjedźcie tutaj i ją zobaczcie! - mówiłem błagalnym tonem.
 - Dobrze, przyjedziemy i ją zobaczymy. Nawet porozmawiamy z jej rodzicami. Będziemy jutro. - powiedziała i się rozłączyła.
Super, zgodziła się! A ja mam siostrę! Powoli dojeżdżałem do szpitala, a za mną jechał mój przyjaciel. Chciałem teraz tak samo jak Harry czuwać nad moją siostrą. Dzień w dzień. Chcę być przy niej, gdy się obudzi i wszystko jej wytłumaczyć.

"Roxanne"
Przebudziłam się. Rozejrzałam się po ciemnej sali i dostrzegłam dwie osoby. Po prawej stronie szpitalnego łóżka siedział Harry i trzymał mnie za rękę. Po drugiej Niall, który już donośnie chrapał. Obaj spali. Nic dziwnego- pomyślałam i spojrzałam na rękę Harry'ego. Była 2:00 w nocy! Byłam bardzo ciekawa dlacego widzę tutaj Niall'a i Harry'ego. Właściwie to myślałam, że dostrzegę tutaj Zayn'a. Zawiodłam się na nim jeszcze bardziej. Ciekawe co on teraz robi, ile czasu leżałam nie przytomna i co się przez ten czas wydarzyło? Tyle pytań i tak mało odpowiedzi. Zaczęłam się zastanawiać nad tym czy któregoś z nich nie obudzić. Nie... Przecież siedzą tutaj i są przy mnie. Moich rodziców na przykład jakoś tutaj nie widzę. Kocham ich, ale dla nich najważniejsza jest praca. Na drugim miejscu jest dom i rodzina. Nie wiem dlaczego, ale zawsze czułam, że nie pasuję do tej rodziny. Uwielbiałam pomagać innym, a moi rodzice i bracia tego nie potrafili. Wcale nie jestem podobna do mojej mamy, ani do taty. Nie mam też nic wspólnego z moimi braćmi. Na przykład: oni wszyscy mają ciemne włosy, a ja jasne, tak samo z oczami. Rodzice, James, i Logan mają ciemne oczy, a ja? Niebieskie! Rysy twarzy też mamy zupełnie inne.  Zerknęłam na Niall'a. Już bardziej jestem do niego podobna! Chciałam się trochę podnieść, ale gdy tylko się ruszyłam poczułam okropny ból w klatce piersiowej i w okolicach czoła. Syknęłam głośno z bólu i chyba obudziłam tym Harry'ego. Loczek podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy.
 - Coś cię boli? - spytał przejęty.
 - Tylko trochę. - skłamałam. - Śpij dalej.
 - Nie mogę. Muszę iść powiedzieć pielęgniarce, że się obudziłaś, a potem...
 - Pogadamy. - powiedziałam szybko. - Chciałabym żebyś odpowiedział mi na kilka pytań.
 - Wiesz, że właśnie chciałem to powiedzieć? - posłał mi jeden ze swoich zniewalających uśmiechów i wyszedł z sali.
Wrócił po pięciu minutach z niską pielęgniarką o miłej twarzy i lekarzem w dużych czarnych okularach. Doktor obrzucił mojego przyjaciela znaczącym spojrzeniem i Harry wyszedł za drzwi.
 - Jak się czujemy? - spytał miłym głosem.
 - Trochę bolą mnie niektóre części ciała, ale poza tym jest chyba dobrze. - odpowiedziałam.
 - Yhym... Zmierzymy ci temperaturę i jeśli będziesz chciała jakieś leki przeciwbólowe, to wezwij pielęgniarkę tym przyciskiem. - powiedział i wskazał na srebrny pilot z czerwonym guzikiem, który leżał przy moim łóżku.
Podeszła do mnie pielęgniarka i podała mi termometr. Po zmierzeniu temperatury okazało się, że ma lekki stan podgorączkowy- 37.3. Po dokładnym przebadaniu mnie lekarz wyszedł z sali i pojawił się w niej Harry. Czas zacząć rozmowę.

---------------------------------------------------------------------
Znów przepraszam, że taki krótki.... Następny na 1000% będzie dłuższy. Przez ostatnie kilka tygodni byłam dość ciężko chora i nie miałam czasu dodać nowego rozdziału:( Ten został nabazgrany na szybko i nic w nim się nie dzieje.

niedziela, 28 października 2012

Dziesięć

 "Zayn"
Jestem największym dupkiem na świecie, a do tego mam ogromnego pecha. Dopiero odzyskałem moją ukochaną dziewczynę, a ona już ode mnie odeszła dlatego, że całowałem się z jej kuzynką. A wiecie co jest w tym najgorsze? Spodobało mi się. Spodobała mi się Mary! Ale co ja mam zrobić? Kocham Roxanne. Nie chciałem jej zranić, a tym bardziej spowodować, że od tygodnia leży w szpitalu. Nie obudziła się jeszcze i lekarze mówią, że nie wiedzą kiedy ona się obudzi. Odwołaliśmy naszą trasę, bo Harry chciał być cały czas przy Roxi. Też bym tego chciał, ale nie mogę. Ja po prostu nie potrafię usiąść obok niej i myśleć o tym, że to moja wina. Gdybym wtedy został jednak w domu ona nie musiałaby tyle cierpieć. Nie poznałaby mnie i każdemu byłoby łatwiej. Mi, bo nie musiałbym się obwiniać o to co się stało, Harry'emu, bo on ją kocha i to bardziej ode mnie, jej rodzicom, bo nie wiedzą co stanie się z ich córką, jej braciom, bo również się martwią i do tego mnie obwiniają, a przede wszystkim jej. Gdyby mnie nie poznała żyłaby jak każda inna dziewczyna. Bez bólu spowodowanego zdradą, otarciem się o śmierć i innymi wypadkami. Co robię teraz? Siedzę z Mary na sofie w domu i rozmyślam. Ona ogląda MTV, Niall je coś w kuchni, Liam rozmawia przez telefon z Danielle, a Lou i Harry siedzą w szpitalu i czekają aż ona się ocknie.

"Harry"
Za każdym razem jak spojrzę na nieruchome, ale wciąż żywe ciało Roxanne mam ochotę przywalić Zaynowi tak mocno, że to on musiałby trafić do szpitala. Czekam już tydzień. Nadal bez jakichkolwiek zmian. Oczywiście jej stan zdrowia się odrobinę poprawił, ale tylko odrobinę.Nikt nie wie kiedy ona się obudzi i czy w ogóle się obudzi. Ostatni tydzień był dla mnie pełen niepewności. Zastanawiałem się nawet nad tym czy może nie odejść z zespołu. Ostatecznie zdecydowałem, że tego nie zrobię. Tak, kocham Roxanne, ale kocham też Directioners. Nie pozwolę żeby się na mnie zawiodły. Co do Zayna. Myślę, że gdy Roxanne wydobrzeje nadal będę się z nim przyjaźnić. W końcu znam go już bardzo długo i nigdy mnie nie zawodził. To chyba napięcie musi zelżeć.
 - To ty jesteś Harry? - spytała jakaś kobieta, która teraz stała za mną. To musiała być jej mama.
 - Tak, to ja. - odpowiedziałem krótko.
 - Pewnie zastanawiasz się dlaczego przyjechałam dopiero teraz skoro wypadek zdarzył się tydzień temu. - pokiwałem głową. - Moi synowie nie zadzwonili do mnie, bo bali się mojej reakcji. W końcu mieli się nią opiekować, a skończyło się na tym, że nie wiem czy Roxanne przeżyje. - kobieta załkała.
 - Też ją kocham i martwię się tak samo jak pani. Siedzę przy niej od tygodnia i czekam! Dziwi mnie to, że pani synowie nie byli tutaj nawet przez piętnaście minut. Weszli, wyszli i tyle ich widziałem od tygodnia. Nie martwią się o nią. Wcale. - powiedziałem z wyrzutem.
 - Martwią się o nią, ale nie chcą patrzeć jak ona nie okazuje żadnego znaku życia. Są teraz za drzwiami, ale nie wejdą tutaj. Możesz zostawić mnie z nią sama? - spytała na koniec kobieta.
 - Jasne... - odpowiedziałem cierpko i wyszedłem z sali.
Na korytarzu stał mężczyzna w lekko siwych włosach, James i Logan. Spojrzeli na mnie. Chyba chcieli coś powiedzieć, ale nie wiedzieli co.Zacząłem zastanawiać się co do podobieństwa Roxanne i reszty jej rodziny. Ona jest zupełnie do niech nie podobna! Każdy poza nią ma ciemne włosy, każdy poza nią ma podobny wyraz twarzy. Szczerze mówiąc to ona bardziej przypomina Niall'a niż np Logana lub James'a. W szpitalnym bufecie zamówiłem sobie kawę. Wypiłem ją i poszedłem z powrotem na korytarz. Zatrzymałem się, gdy usłyszałem rozmowę rodziców Roxi.
 - Mam wyrzuty sumienia, Julia. - powiedział jej ojciec. - Przecież ten blondyn to jej brat.
 - Wcale nie! James i Logan to jej bracia, a my jesteśmy jej rodzicami. Nie Horanowie, tylko my! - powiedziała rozzłoszczona kobieta, a mnie zatkało.
 - Kupiłaś ją! Właściwie to nawet nie. Przekupiłaś ludzi w szpitalu, gdy zmarła nasza ledwo narodzona córka! I wybrałaś akurat ją. Nie wiem czemu, ale wiem, że to nie w porządku. Jeszcze dzisiaj powiem Horanowi prawdę. Że jego siostra nie umarła kilka godzin po narodzinach, tylko porwała je moja żona... - powiedział zdenerwowany i było widać, że mówi poważnie.
 - A rób jak chcesz. Tak czy inaczej oni ci nie uwierzą. Pomyśl logicznie. Od osiemnastu lat chodzili na cmentarz i modlili się za NASZĄ córkę. Nie wolałbyś żeby tak zostało? Ja, ty, James, Logan i Roxanne. Możemy nadal tworzyć rodzinę. - powiedziała, ale nie usłyszałem dalszego ciągu, bo pobiegłem po Niall'a. Musi się dowiedzieć, że jego siostra żyje!

"Zayn"
Nagle usłyszałem jak drzwi się otwierają i w salonie ujrzałem Styles'a z bardzo dziwną miną.
 - Gdzie Niall? - spytał.
 - W kuchni. A czemu pytasz? - spytałem.
 - Bo musi dowiedzieć się o czymś ważnym. - odpowiedział i już go nie było. Pewnie pobiegł do kuchni. Byłem ciekaw co takiego on ma mu do przekazania, że aż opuścił budynek szpitala. Poszedłem pod drzwi kuchni i zacząłem nasłuchiwać.
 - To twoja siostra. - powiedział Harry.
 - Na serio? Moja mama była kiedyś w ciąży i miała urodzić córkę, ale mała tego samego dnia zmarła. Moi rodzice przez bardzo długi czas bardzo rozpaczali po jej stracie. Do teraz w moim  domu jest jeden nie zamieszkany pokój dla niemowlaka. Nikt do niego nie wchodzi. - powiedział blondyn. - Nie mogę uwierzyć, że moja siostra żyje! Muszę zadzwonić do rodziców. - powiedział i wybiegł z kuchni.
 Więc Mary nie jest jej kuzynką, Logan i James nie są jej braćmi, a dwoje dorosłych którzy się nią opiekowali nie są jej rodzicami. Jej bracia to Niall i Greg, a jej rodzice to Maura i Bobby. Jak się obudzi będzie na serio zaskoczona.

poniedziałek, 8 października 2012

Dziewięć

 Czemu ona taka jest? Próżna, wścibska i ciekawska. Cała Mary. Byłam właśnie z Zayn'em, Harrym, Louisem, Niallem i Liamem w średniej wielkości pokoju gościnnym. No tak... Czego można się spodziewać po domku w lesie? Cała nasza szóstka miała spać w tym pokoiku.Wtuliłam się w Zayn'a i chwilę potem już spałam.

"Zayn"
Roxanne spała w moich ramionach, Louis i Harry spali na jednym z gigantycznych foteli, a Liam i Niall na drugim. Nie wiem czemu, ale teraz zachciało mi się palić. Delikatnie odsunąłem się od mojej dziewczyny i wyszedłem z dwu osobowego łóżka.Wziąłem paczkę papierosów, zapalniczkę i wyszedłem przed dom. Po krótkiej chwili usłyszałem jak drzwi się ponownie otwierają. Obok mnie zjawiła się Mary. Wyciągnęła papierosa z mojej dłoni i zaciągnęła się nim. Patrzyłem na nią z lekkim zdziwieniem.
 - Słabe. - powiedziała po chwili. - Szczerze mówiąc, to cię nie rozumiem.
 - Mogę wiedzieć o co ci chodzi?
 - Czemu jesteś z moją kuzynką? Jest dużo lepszych dziewczyn. Ona to taka słodka,pusta blondyneczka z bogatymi rodzicami. Nie nadaje się dla ciebie.
 - Zgadzam się z tym, że jest słodka, ale nie zgadzam się z tym, że jest pusta. Nie potrzebuję idealnej dziewczyny, bo już mam Roxanne. - powiedziałem.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. - powiedziała Mary, popchnęła mnie na ścianę domu i zaczęła całować. Zatkało mnie.

"Harry"
Od jakiś pięciu minut siedziałem w kuchni i obserwowałem rozwój wypadków za oknem. Zayn wyszedł zapalić, a chwilę później za nim poszła Mary. Ona zabrała mu papierosa i zaczęła coś gadać. Ostatnie zaskoczyło mnie najbardziej. Popchnęła Zayn'a i zaczęła go całować! On się temu w ogóle nie sprzeciwia! Czy ten idiota zapomniał o Roxi? Zerwałem się z miejsca i pobiegłem po moją przyjaciółkę.
 - Roxanne, wstawaj! - powiedziałem do niej i zacząłem ją wybudzać ze snu.
 - O co ci chodzi? - spytała
 - Po prostu wstawaj. Chodzi o Zayn'a.
Dziewczyna od razu się zerwała i poszła za mną. Zaprowadziłem ją do kuchni, skąd mogła obserwować ciągle trwający pocałunek Zayn'a z jej kuzynką.W ciągu trzydziestu sekund na jej twarzy zobaczyłem złość, smutek, zawód, rozpacz i łzy. Od razu miałem ochotę ją przytulić. Za nami do kuchni przyszli Niall, Louis i Liam. Każdy z nich miał otwarte ze zdziwienia usta. Roxanne wybiegła z domu, a my za nią. Pociągnęła Mary za włosy i popchnęła ją na ziemię. Jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Zbliżyła się do Zayn'a i uderzyła go w twarz tak mocno, że na jego policzku został czerwony odcisk jej dłoni. Było słychać jak szlocha.
 - Jak mogłeś mi to zrobić gnoju?! - wydarła się na niego. Zayn był bezradny, ale nie było mi go żal. Zastanawiałem się jak on mógł zrobić jej coś takiego. - Dopiero do ciebie wróciłam po tym jak raz mnie zraniłeś! Teraz znowu to robisz! - krzyknęła i odepchnęła go od siebie, gdy chciał ją przytulić. - Nienawidzę cię!
Dziewczyna weszła do domu i po chwili wyszła z niego z kluczami od samochodu. Wsiadła do swojego auta i bardzo szybko wyjechała na ulicę. Nie minęła minuta, a usłyszeliśmy dźwięk gwałtownie hamującego samochodu i głośny huk. Od razu pobiegliśmy tam skąd dobiegał hałas. To co zobaczyłem spowodowało strach, którego nie czułem od dawna. Samochód Roxanne właśnie wylądował w jeziorze. Widziałem jak się zanurza. Nie zwlekałem ani chwili. Wskoczyłem do tego jeziora i podpłynąłem do auta. Roxanne była zapięta pasem i ciężko było ją wyjąć, ale udało się. Po kilku minutach byliśmy na powierzchni. Byłem szczerze zdziwiony tym, że dałem radę na tak długo wstrzymać oddech.Dziewczyna miała zranioną głowę i była nie przytomna. Całe szczęście Niall wpadł na pomysł żeby zadzwonić po karetkę i policję. Przecież facet, który walnął w drzewo też nie jest bez winy! Ciekawe czy ktoś sprawdził czy gościu żyje? Chyba tak, bo w drzwiach widziałem dupę Mary. Teraz słyszałem jak nadjeżdża karetka.
 - Jeśli to pana dziewczyna, to może pan jechać z nami. - powiedział jeden z mężczyzn.
 - Tak, jestem z tą dziewczyną. - skłamałem.

----------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam weny :( Mogę wam obiecać tylko, że następny będzie dłuższy.

piątek, 10 sierpnia 2012

Osiem

 - Spokojnie. Skoro nie jesteście parą to chyba nie zrobiłaś nic złego. -
 - On i tak pewnie mnie nienawidzi. - powiedziałam, a chwilę później zadzwonił mój telefon. Nie chciało mi się z nikim gadać, więc nawet nie sprawdziłam kto dzwoni. Gdy dzwonek ucichł, po chwili rozbrzmiewał znowu.
 - Weź to odbierz, bo zaraz wykituje, a próbuję zasnąć. - powiedział Justin.
Podniosłam się z łóżka i wyjęłam telefon z torebki. Spojrzałam na wyświetlacz. Pięć nie odebranych połączeń od Zayn'a.  Szybko wybrałam jego numer i oddzwoniłam do niego.
 - Roxanne, ja na serio cię przepraszam. Proszę cię wróć do mnie! Przyjedź choćby teraz i powiedz mi, że mnie kochasz. Oszaleję bez ciebie!
 - Kocham cię. Zadowolony?
 - Słucham? To znaczy, że wybaczasz? Jesteśmy znowu ze sobą?
 - Tak i za chwilę u was będę. - odpowiedziałam
Schowałam telefon do torebki i zaczęłam się ubierać. Justin nie reagował na to, więc pomyślałam, że już zasnął. Chwilę później siedziałam już w swoim samochodzie i byłam w drodze do Zayn'a. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że potraktowałam go jak śmiecia. Harry był moim przyjacielem i nie zasłużył sobie na słowa Zayn'a. Ale Zayn był moim chłopakiem i nie powinnam się tak unosić. Nawet w obronie Harry'ego. Stałam już pod domem chłopaków. Co ja mam im powiedzieć? "Przepraszam" - nie wystarczy. Wysiadłam z samochodu i niepewnie otworzyłam drzwi. Chyba nie usłyszeli, że weszłam bo nikogo nie było w salonie, ani w kuchni. Poszłam na górę i weszłam do pokoju Zayn'a. Nie ma go. Potem wchodziłam do każdego pokoju po kolei. Niall, Harry, Louis i został tylko pokój Liam'a. Otworzyłam drzwi z nadzieją, że kogoś tam zastanę. I znowu to samo. Nikogo tam nie było. Zbiegłam po schodach na dół i wyszłam na ogromny taras. Wydawało mi się, że nikogo tam nie ma. Ogromnie się pomyliłam. Była cała piątka. Siedzieli na leżakach ze związanymi rękoma i nogami. Mieli też zakneblowane usta. Szybko podbiegłam do Zayn'a i zdjęłam taśmę z jego ust. Kto im to zrobił?
 - Co wam się stało? Kto wam to zrobił? - zapytałam
 - Nie znamy faceta. Nawet nie widzieliśmy go za długo. Powiedział, że jak nie powiemy mu gdzie mieszkasz to nas pozabija. Groził każdemu z nas bronią, ale potem usłyszał samochód i gdzieś uciekł. Rozwiąż nas.
 - Jasne, jasne. Już was rozwiązuje. Ale czego on może ode mnie chcieć? Nie jestem nikim ważnym. Jeszcze lepsze pytanie, to  dlaczego przyszedł do was żeby dostać informacje? - pytałam rozwiązując swojego chłopaka.
 - Nie wiemy. Może on chce cię porwać dla okupu? Był w kominiarce. Nie widzieliśmy jego twarzy, ale mówił z francuskim akcentem. Może to ci coś mówi?
 - Czekaj chwilę. Musze się zastanowić, ale mam pewne podejrzenia. Tylko, że ta osoba nie miałaby powodu żeby mnie porywać, a tym bardziej napadać na was i żądać okupu.
Zayn na 100% nie wiedział o kogo mi chodzi. Nie chciałam mu tego na razie wyjaśniać. Gdy już go rozwiązałam, zabrałam się do uwalniania Harry'ego, a Zayn, Louisa. Potem Louis uwolnił Niall'a , a Harry Liam'a. Weszliśmy do domu i pozamykaliśmy wszystkie drzwi i okna. Co my mamy zrobić? Gdy stąd wyjdę napadnie mnie jakiś psychol. To wszystko jest jakieś szalone... Moje namysły przerwali spanikowani chłopcy.
 - Słyszycie to? Ktoś jest w na górze! - powiedział wystraszony Niall.
 - Tak słyszę i też się boję. - powiedział Harry.
 - Spokojnie chłopaki. Może to tylko kot. - powiedział Liam z przestraszoną miną. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałam.
 - Spokojnie Roxanne. Nie pozwolimy cię skrzywdzić. - pocieszył mnie Zayn.
 - Może tak szybko wyjdziemy z domu, wpakujemy się do mojego samochodu i uciekniemy - zaproponowałam szeptem.
Chłopcy tylko pokiwali głowami i wyszliśmy cicho i pospiesznie z domu. Wsiedliśmy do mojego samochodu i odjechaliśmy. We lusterku zobaczyłam, że ktoś za nami jedzie. Znowu to samo. Chłopcy zaczęli panikować.
 - Ktoś za nami jedzie! Przyspiesz i zgub go! - krzyknął Niall
 - Dobra, ale jak?! Nie da się zgubić tego psychola!
 - Mam pomysł. Pojedźmy poza miasto.- zaproponował Liam
 - Tak, wyjedziemy poza miasto i się uratujemy. - powiedział z sarkazmem Lou.
 - Tym razem Liam miałeś kiepski pomysł. Myślałem, że powiesz coś mądrzejszego.- włączył się Harry.
Chłopcy zaczęli kłócić się tak, że nie rozumiałam co mówią. Postanowiłam pojechać za miasto i przyspieszyć. Skręciłam w pierwszą leśną drogę, którą zobaczyłam. Niedaleko mieszkał mój wujek. Musiałam tylko wyjechać po drugiej stronie lasu i skręcić w lewo, znowu w lewo i w prawo. Prościzna. Już dojeżdżałam do domu wuja Rica.
 - Zamknijcie się! Nie zauważyliście, że go zgubiłam w lesie?! Jedziemy do mojego wuja. Tam będziemy bezpieczni. - zwróciłam się do chłopaków, a oni pokiwali tylko głowami.
Najbardziej dziwiło mnie to, że Liam był taki wystraszony. Nie uspokajał chłopców tak jak zawsze, tylko panikował. To było do niego nie podobne. Gdy wjechałam na podjazd, ktoś wyszedł z domu. Była to moja kuzynka-  Miley. Gdy tutaj jechałam, nie pomyślałam o niej. Pewnie znowu będzie starała się odbić mi chłopaka. Z Marco próbowała. Gdy wysiadaliśmy z samochodu od razu podbiegła do chłopaków.
 - OMG! To jest One Direction! Roxanne jak ty ich uprowadziłaś?- zwróciła się do mnie
 - Nie uprowadziłam ich tylko pomogłam, a tak w ogóle to ja się z nimi przyjaźnię. - odpowiedziałam jej.
 - Tak jasne. Może niech oni  powiedzą jak było na serio co? - wścibska jak zawsze.
 - Hej. Nie wiem kim ty jesteś ale opowiemy ci wszystko potem okay? Teraz jestem za bardzo głodny. Macie tutaj coś do jedzenia? - spytał Niall

poniedziałek, 23 lipca 2012

Siedem ( +18 czytasz na własną odpowiedzialność)

Zaniosłem ją do sypialni....
O dziwo sama się na mnie "rzuciła" . Dalej wszystko potoczyło się swoim rytmem ....

<oczami Roxanne>
 Obudziłam się z bolącą głową. Chyba nie byłam w swojej sypialni. Obróciłam się na drugą stronę i zobaczyłam Justina. Już nie spał.
 - Co ja tu robię?- spytałam
 - Zadałem sobie to pytanie trzy sekundy temu gdy jeszcze spałaś.
 - Czy my to zrobiliśmy? - powiedziałam z naciskiem na "to"
 - Skoro nie mamy na sobie ubrań to chyba taak. Jestem ciekawy jak było bo nic nie pamiętam. Trzeba to powtórzyć na trzeźwo.- powiedział a mnie aż zatkało.
 - Przeżyłam swój pierwszy raz z bratem przyjaciółki? Ale są plusy. Mam blisko do domu.- myślałam, że powiedziałam to w myślach ale jednak na głos
 - Ooo... Więc byłaś dziewicą? No to musiało być fajnie.
 - Zamknij sie !
- No to mam pierwszy element układanki. Mam  pomysł! Powtarzamy to tu i teraz. Chce zobaczyć czy jesteś dobra.
 - Ok. No nie nie wieże że na to idę. - odpowiedziałam i zbliżyłam się do niego. Zaczęliśmy się całować. Bardzo namiętnie. Justin błądził swoimi rękoma po moim ciele. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi i dekolcie. Nagle usłyszałam, że drzwi od sypialni Justina się otwierają. Do pokoju weszła Rocky.
 - Oj.. Sorki, że przeszkadzam ale James i Logan szukają Roxanne.
 - Kurwa. Byliśmy zajęci! I tak w ogóle to się puka. Nie myślałem, że jesteś taką idiotką żeby o tym nie wiedzieć.
 - Zamknij się palancie, a ty Roxi idź do mnie do pokoju i ogarnij tą katastrofę.
 - Milusia jesteś.- odpowiedziałam jej
 - A no i jeszcze się ubierz.
 - Nie musi się ubierać. Dla mnie wygląda idealnie.- powiedział Justin- Może wieczorem dokończymy?
 - Jeśli będę jeszcze żywa to chętnie. Ale potrzebuję alibi.
 - Po pierwsze: jesteście straszni, a po drugie: alibi masz już załatwione. Nocujesz u mnie w domu.
 Poszłam do pokoju Rocky i ubrałam się w to . Byłam na nią zła, a jednocześnie wdzięczna, że będzie kryła mnie tej nocy.
 - Roxanne! Pospiesz się! - zawołała Rocky z dołu.
 - Już idę, idę. - odpowiedziałam jej
*

- Roxanne czemu nie powiedziałaś nam, że nocujesz u koleżanki? - spytał Logan
 - Myślałam, że to nie jest konieczne, a tak nawiasem mówiąc dzisiaj też u  niej nocuje.
 - Nie przeszkadza ci obecność jej brata?- spytał zaciekawiony James
 - Nie, a czemu miałaby?
 - Nie jesteś już z Zaynem? Był wczoraj u nas i cię szukał.
 - Nie jestem z nim i nie chce z nim rozmawiać. Idę do mnie do pokoju.

 < oczami Rocky>
 Mój brat przespał się z moją przyjaciółką, a ja z....nie wiem kim. Może to i lepiej? Gorsze było to, że Justin miał już plany na przyszłą noc, a ja nie.
 - Czemu przespałeś się z moją przyjaciółką durniu? - spytałam go wreszcie
 - To nie pierwsza twoja przyjaciółka z którą się przespałem ale może być ostatnia. Coś tak czuję, że jest niezła.
 - Palant. - powiedziałam.
*
Zbliżał się wieczór, a to oznaczało że trzeba było szykować się na imprezę i skoczyć po Roxi. Szybko skoczyłam pod prysznic i ubrałam się. Postanowiłam ruszyć tyłek i iść po przyjaciółkę . Na schodach mijałam Jussa który najwidoczniej nie mógł się doczekać tego czego za chwilę dozna. <o_O>
*
Stałam już pod drzwiami , i z nudów co chwilę dzwoniłam dzwonkiem - miał taki zajebisty dźwięk. Po chwili otworzył mi Logaan. Jego mina była bezcenna. Wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Aż tak źle wyglądam ? Serio ? - zapytałam.
- Nnnnn....iiiii....eee - zaczął się jąkać. - Zobaczyłem anioła.- wypalił.
- Roxii !
- Co? - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Twój brat ma zwidy , anioły kurwa widzi !
- Eeee... mu chodzi o ciebie , on jest już taki dziwny - od dziecka.
- Mnie do anioła ? Chłopie w takim wypadku zupełnie mnie nie znasz.

<oczami Roxi>
 Byłam już w sypialni Justina i czekałam aż raczy do mnie przyjść. Tym razem miałam pewność, że będzie trzeźwy. Rocky mówiła, że nigdzie nie wychodził i nic nie pił.
 - Gotowa na ostrą jazdę? - usłyszałam nagle jego cudowny głos
 - Jak zawsze kocie.- odpowiedziałam
 Justin podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Po chwili namiętnych pocałunków popchnął mnie na łóżko. Tak jak rano zaczął składać na mojej szyi i dekolcie pocałunki. Usiedliśmy nie odrywając się od siebie, a Justin zaczął ściągać moją sukienkę. Nie minęło pięć minut i reszta mojej garderoby (w tym bielizna) leżały na podłodze. Z Justina nie musiałam dużo ściągać. Miał na sobie tylko spodnie i fioletowe bokserki. Zdjęłam obie rzeczy jednym zdecydowanym ruchem. Justin zaczął całować i obmacywać moje piersi. Po chwili poczułam w sobie jego kolegę. Justin poruszał nim szybkimi ruchami. Z rozkoszy zaczęłam pojękiwać. Czułam, że zaraz dojdę, Justin zresztą też. Chwilę później poczułam w sobie jakiś ciepły płyn.  Zmieniliśmy swoją pozycję tak, że teraz to ja leżałam na nim. Całowałam go od ust aż po jego przyjaciela.Jus wydawał z siebie ciche jęki po których mogłam stwierdzić, że jest mu dobrze. Po godzinie padliśmy zmęczeni na łóżko.
 - Miałem rację. Dobra jesteś. Co ty na to żebyśmy spróbowali zostać parą? - spytał przytulając mnie do siebie
 - Wczoraj skończyłam jeden związek. Potrzebuję troszkę czasu. - odpowiedziałam mu spuszczając wzrok
 - Nadal go kochasz.- to nie było pytanie tylko stwierdzenie.
 - Tak i...Nie wiem czemu się z tobą przespałam. Eh... To było takie głupie! Ja jestem głupia. Jak mogłam coś takiego zrobić Zaynowi. - powiedziałam i wybuchłam płaczem.

środa, 18 lipca 2012

Sześć

-  Nie, skądże. Wiesz co? Wyślij mi adres sms-em. - powiedziała i rozłączyła się. Teraz byłam w stu procentach pewna, że trzeźwa to ona nie jest. Gdyby była pijana to pewnie nawet nie wiedziałaby jak odebrać telefon.
*
Po pewnym czasie ujrzałam czarne Porshe. To chyba po mnie - pomyślałam. Nie przeliczyłam się. Za kierownicą siedział przystojny chłopak o czekoladowych oczach, a obok niego  moja przyjaciółka.
 - Wsiadaj mała - powiedział śliczny chłopak i mrugnął do mnie.
 - Nie podrywaj jej popierdolony idioto! - powiedziała  do niego Rocky
 - Czemu? Jest nie zła, a tak poza tym to sama jesteś idiotką.
Zrobiłam minę typu  WTF?! i wsiadłam do samochodu.
 - A ty jesteś palantem, który podrywa pierwszą, lepszą laskę którą spotka na ulicy.
 - Zamknij się jestem o pięć minut starszy!
 - No chyba sobie żartujesz! Masz na to dowody?
 - Nie wiem o co chodzi ale rozumiem, że jedziemy na jakąś imprezę? Muszę się odstresować.
- Taak jasne , a teraz Roxi poznaj mojego brata który jest do mnie w chuj niepodobny. Jedynie trochę z charakteru .
- Aha.. Pięć minut, wyzwiska no to już wszystko rozumiem. - wypaliłam
Przed imprezą  pojechaliśmy się jeszcze przebrać ja ubrałam <to>  , Rocky  <to> , a Juss wyglądał tak.
*

 Nie wiem jaką dawkę alkoholu spożyłam ale nadal czuję się świetnie.  Postanowiliśmy, że urządzimy zawody w piciu wódki. Trzy pod rząd wygrałam. Ze szczęścia zaczęłam skakać i pocałowała Justina, który po tym był trochę zdezorientowany, ale odwzajemnił pocałunek.
- Powinnaś częściej wygrywać - powiedział i uśmiechnął się flirciarsko.

<oczami Zayna>
  Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem na tamtej imprezie. Moja Roxanne całowała się z jakimś palantem. Byłem w szoku. Jej wybryki tłumaczyłem sobie tym, że po prostu jest pijana. Jutro wszystko będzie ok. Nie chciałem na to wszystko patrzeć i wyszedłem z lokalu. Za mną wybiegł Harry. Byłem ciekawy czego on chce. Przecież przez niego moja dziewczyna całowała się z tym skurwielem.
 - Co jest Zayn? Coś się stało? - spytał mnie mój "przyjaciel"
 - Tak i do dużo.- powiedziałem drżącym głosem- Moja Roxi całuje się tam z jakimś chłopakiem, a to wszystko twoja wina!
 - Gdybyś na nią nie krzyczał wtedy w domu może do niczego by nie doszło. Nie wiem czy wiesz ale ona nie lubi jak się na nią krzyczy.
 Nie chciałem już z nim rozmawiać i pojechałem do domu.

<Oczami Justina>
 Tym razem wygrałem ja. Wiedziałem od razu co chcę otrzymać jako nagrodę.
  - Roxi wiesz co robić. - powiedziałem zabawnie poruszając brwiami
  - Już idę kotku- odpowiedziała i pocałowała mnie tym razem bardziej namiętnie. Rocky przyniosła kolejne drinki i ...jakiegoś kolesia. Gdy wypiliśmy kolejne pięć drinków pojechaliśmy do domu. Przyprowadziliśmy ze sobą kilkoro ludzi i zaczęliśmy grać  w rozbieraną butelkę.
*
 Po raz kolejny wypadło na Roxi. Teraz była w samej bieliźnie. Wtedy przyszła mi ochota na co nieco. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni....

------------------------------------------------------------------------
Rozdział po części wymyślała moja przyjaciółka Pati:) Mam nadzieję, że się podoba :)