niedziela, 28 października 2012

Dziesięć

 "Zayn"
Jestem największym dupkiem na świecie, a do tego mam ogromnego pecha. Dopiero odzyskałem moją ukochaną dziewczynę, a ona już ode mnie odeszła dlatego, że całowałem się z jej kuzynką. A wiecie co jest w tym najgorsze? Spodobało mi się. Spodobała mi się Mary! Ale co ja mam zrobić? Kocham Roxanne. Nie chciałem jej zranić, a tym bardziej spowodować, że od tygodnia leży w szpitalu. Nie obudziła się jeszcze i lekarze mówią, że nie wiedzą kiedy ona się obudzi. Odwołaliśmy naszą trasę, bo Harry chciał być cały czas przy Roxi. Też bym tego chciał, ale nie mogę. Ja po prostu nie potrafię usiąść obok niej i myśleć o tym, że to moja wina. Gdybym wtedy został jednak w domu ona nie musiałaby tyle cierpieć. Nie poznałaby mnie i każdemu byłoby łatwiej. Mi, bo nie musiałbym się obwiniać o to co się stało, Harry'emu, bo on ją kocha i to bardziej ode mnie, jej rodzicom, bo nie wiedzą co stanie się z ich córką, jej braciom, bo również się martwią i do tego mnie obwiniają, a przede wszystkim jej. Gdyby mnie nie poznała żyłaby jak każda inna dziewczyna. Bez bólu spowodowanego zdradą, otarciem się o śmierć i innymi wypadkami. Co robię teraz? Siedzę z Mary na sofie w domu i rozmyślam. Ona ogląda MTV, Niall je coś w kuchni, Liam rozmawia przez telefon z Danielle, a Lou i Harry siedzą w szpitalu i czekają aż ona się ocknie.

"Harry"
Za każdym razem jak spojrzę na nieruchome, ale wciąż żywe ciało Roxanne mam ochotę przywalić Zaynowi tak mocno, że to on musiałby trafić do szpitala. Czekam już tydzień. Nadal bez jakichkolwiek zmian. Oczywiście jej stan zdrowia się odrobinę poprawił, ale tylko odrobinę.Nikt nie wie kiedy ona się obudzi i czy w ogóle się obudzi. Ostatni tydzień był dla mnie pełen niepewności. Zastanawiałem się nawet nad tym czy może nie odejść z zespołu. Ostatecznie zdecydowałem, że tego nie zrobię. Tak, kocham Roxanne, ale kocham też Directioners. Nie pozwolę żeby się na mnie zawiodły. Co do Zayna. Myślę, że gdy Roxanne wydobrzeje nadal będę się z nim przyjaźnić. W końcu znam go już bardzo długo i nigdy mnie nie zawodził. To chyba napięcie musi zelżeć.
 - To ty jesteś Harry? - spytała jakaś kobieta, która teraz stała za mną. To musiała być jej mama.
 - Tak, to ja. - odpowiedziałem krótko.
 - Pewnie zastanawiasz się dlaczego przyjechałam dopiero teraz skoro wypadek zdarzył się tydzień temu. - pokiwałem głową. - Moi synowie nie zadzwonili do mnie, bo bali się mojej reakcji. W końcu mieli się nią opiekować, a skończyło się na tym, że nie wiem czy Roxanne przeżyje. - kobieta załkała.
 - Też ją kocham i martwię się tak samo jak pani. Siedzę przy niej od tygodnia i czekam! Dziwi mnie to, że pani synowie nie byli tutaj nawet przez piętnaście minut. Weszli, wyszli i tyle ich widziałem od tygodnia. Nie martwią się o nią. Wcale. - powiedziałem z wyrzutem.
 - Martwią się o nią, ale nie chcą patrzeć jak ona nie okazuje żadnego znaku życia. Są teraz za drzwiami, ale nie wejdą tutaj. Możesz zostawić mnie z nią sama? - spytała na koniec kobieta.
 - Jasne... - odpowiedziałem cierpko i wyszedłem z sali.
Na korytarzu stał mężczyzna w lekko siwych włosach, James i Logan. Spojrzeli na mnie. Chyba chcieli coś powiedzieć, ale nie wiedzieli co.Zacząłem zastanawiać się co do podobieństwa Roxanne i reszty jej rodziny. Ona jest zupełnie do niech nie podobna! Każdy poza nią ma ciemne włosy, każdy poza nią ma podobny wyraz twarzy. Szczerze mówiąc to ona bardziej przypomina Niall'a niż np Logana lub James'a. W szpitalnym bufecie zamówiłem sobie kawę. Wypiłem ją i poszedłem z powrotem na korytarz. Zatrzymałem się, gdy usłyszałem rozmowę rodziców Roxi.
 - Mam wyrzuty sumienia, Julia. - powiedział jej ojciec. - Przecież ten blondyn to jej brat.
 - Wcale nie! James i Logan to jej bracia, a my jesteśmy jej rodzicami. Nie Horanowie, tylko my! - powiedziała rozzłoszczona kobieta, a mnie zatkało.
 - Kupiłaś ją! Właściwie to nawet nie. Przekupiłaś ludzi w szpitalu, gdy zmarła nasza ledwo narodzona córka! I wybrałaś akurat ją. Nie wiem czemu, ale wiem, że to nie w porządku. Jeszcze dzisiaj powiem Horanowi prawdę. Że jego siostra nie umarła kilka godzin po narodzinach, tylko porwała je moja żona... - powiedział zdenerwowany i było widać, że mówi poważnie.
 - A rób jak chcesz. Tak czy inaczej oni ci nie uwierzą. Pomyśl logicznie. Od osiemnastu lat chodzili na cmentarz i modlili się za NASZĄ córkę. Nie wolałbyś żeby tak zostało? Ja, ty, James, Logan i Roxanne. Możemy nadal tworzyć rodzinę. - powiedziała, ale nie usłyszałem dalszego ciągu, bo pobiegłem po Niall'a. Musi się dowiedzieć, że jego siostra żyje!

"Zayn"
Nagle usłyszałem jak drzwi się otwierają i w salonie ujrzałem Styles'a z bardzo dziwną miną.
 - Gdzie Niall? - spytał.
 - W kuchni. A czemu pytasz? - spytałem.
 - Bo musi dowiedzieć się o czymś ważnym. - odpowiedział i już go nie było. Pewnie pobiegł do kuchni. Byłem ciekaw co takiego on ma mu do przekazania, że aż opuścił budynek szpitala. Poszedłem pod drzwi kuchni i zacząłem nasłuchiwać.
 - To twoja siostra. - powiedział Harry.
 - Na serio? Moja mama była kiedyś w ciąży i miała urodzić córkę, ale mała tego samego dnia zmarła. Moi rodzice przez bardzo długi czas bardzo rozpaczali po jej stracie. Do teraz w moim  domu jest jeden nie zamieszkany pokój dla niemowlaka. Nikt do niego nie wchodzi. - powiedział blondyn. - Nie mogę uwierzyć, że moja siostra żyje! Muszę zadzwonić do rodziców. - powiedział i wybiegł z kuchni.
 Więc Mary nie jest jej kuzynką, Logan i James nie są jej braćmi, a dwoje dorosłych którzy się nią opiekowali nie są jej rodzicami. Jej bracia to Niall i Greg, a jej rodzice to Maura i Bobby. Jak się obudzi będzie na serio zaskoczona.

poniedziałek, 8 października 2012

Dziewięć

 Czemu ona taka jest? Próżna, wścibska i ciekawska. Cała Mary. Byłam właśnie z Zayn'em, Harrym, Louisem, Niallem i Liamem w średniej wielkości pokoju gościnnym. No tak... Czego można się spodziewać po domku w lesie? Cała nasza szóstka miała spać w tym pokoiku.Wtuliłam się w Zayn'a i chwilę potem już spałam.

"Zayn"
Roxanne spała w moich ramionach, Louis i Harry spali na jednym z gigantycznych foteli, a Liam i Niall na drugim. Nie wiem czemu, ale teraz zachciało mi się palić. Delikatnie odsunąłem się od mojej dziewczyny i wyszedłem z dwu osobowego łóżka.Wziąłem paczkę papierosów, zapalniczkę i wyszedłem przed dom. Po krótkiej chwili usłyszałem jak drzwi się ponownie otwierają. Obok mnie zjawiła się Mary. Wyciągnęła papierosa z mojej dłoni i zaciągnęła się nim. Patrzyłem na nią z lekkim zdziwieniem.
 - Słabe. - powiedziała po chwili. - Szczerze mówiąc, to cię nie rozumiem.
 - Mogę wiedzieć o co ci chodzi?
 - Czemu jesteś z moją kuzynką? Jest dużo lepszych dziewczyn. Ona to taka słodka,pusta blondyneczka z bogatymi rodzicami. Nie nadaje się dla ciebie.
 - Zgadzam się z tym, że jest słodka, ale nie zgadzam się z tym, że jest pusta. Nie potrzebuję idealnej dziewczyny, bo już mam Roxanne. - powiedziałem.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. - powiedziała Mary, popchnęła mnie na ścianę domu i zaczęła całować. Zatkało mnie.

"Harry"
Od jakiś pięciu minut siedziałem w kuchni i obserwowałem rozwój wypadków za oknem. Zayn wyszedł zapalić, a chwilę później za nim poszła Mary. Ona zabrała mu papierosa i zaczęła coś gadać. Ostatnie zaskoczyło mnie najbardziej. Popchnęła Zayn'a i zaczęła go całować! On się temu w ogóle nie sprzeciwia! Czy ten idiota zapomniał o Roxi? Zerwałem się z miejsca i pobiegłem po moją przyjaciółkę.
 - Roxanne, wstawaj! - powiedziałem do niej i zacząłem ją wybudzać ze snu.
 - O co ci chodzi? - spytała
 - Po prostu wstawaj. Chodzi o Zayn'a.
Dziewczyna od razu się zerwała i poszła za mną. Zaprowadziłem ją do kuchni, skąd mogła obserwować ciągle trwający pocałunek Zayn'a z jej kuzynką.W ciągu trzydziestu sekund na jej twarzy zobaczyłem złość, smutek, zawód, rozpacz i łzy. Od razu miałem ochotę ją przytulić. Za nami do kuchni przyszli Niall, Louis i Liam. Każdy z nich miał otwarte ze zdziwienia usta. Roxanne wybiegła z domu, a my za nią. Pociągnęła Mary za włosy i popchnęła ją na ziemię. Jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Zbliżyła się do Zayn'a i uderzyła go w twarz tak mocno, że na jego policzku został czerwony odcisk jej dłoni. Było słychać jak szlocha.
 - Jak mogłeś mi to zrobić gnoju?! - wydarła się na niego. Zayn był bezradny, ale nie było mi go żal. Zastanawiałem się jak on mógł zrobić jej coś takiego. - Dopiero do ciebie wróciłam po tym jak raz mnie zraniłeś! Teraz znowu to robisz! - krzyknęła i odepchnęła go od siebie, gdy chciał ją przytulić. - Nienawidzę cię!
Dziewczyna weszła do domu i po chwili wyszła z niego z kluczami od samochodu. Wsiadła do swojego auta i bardzo szybko wyjechała na ulicę. Nie minęła minuta, a usłyszeliśmy dźwięk gwałtownie hamującego samochodu i głośny huk. Od razu pobiegliśmy tam skąd dobiegał hałas. To co zobaczyłem spowodowało strach, którego nie czułem od dawna. Samochód Roxanne właśnie wylądował w jeziorze. Widziałem jak się zanurza. Nie zwlekałem ani chwili. Wskoczyłem do tego jeziora i podpłynąłem do auta. Roxanne była zapięta pasem i ciężko było ją wyjąć, ale udało się. Po kilku minutach byliśmy na powierzchni. Byłem szczerze zdziwiony tym, że dałem radę na tak długo wstrzymać oddech.Dziewczyna miała zranioną głowę i była nie przytomna. Całe szczęście Niall wpadł na pomysł żeby zadzwonić po karetkę i policję. Przecież facet, który walnął w drzewo też nie jest bez winy! Ciekawe czy ktoś sprawdził czy gościu żyje? Chyba tak, bo w drzwiach widziałem dupę Mary. Teraz słyszałem jak nadjeżdża karetka.
 - Jeśli to pana dziewczyna, to może pan jechać z nami. - powiedział jeden z mężczyzn.
 - Tak, jestem z tą dziewczyną. - skłamałem.

----------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam weny :( Mogę wam obiecać tylko, że następny będzie dłuższy.